Mając ograniczony budżet za radą Pawła kupiłem rower Triban500 z Decathlonu. Jest to rower szosowy poniżej 3 tys. zł, dość lekki (10,5 kg) z oponami 28 mm. Rower szosowy zdecydowanie różni się od roweru miejskiego, na którym od czasu do czasu jeździłem, o czym boleśnie przekonałem się po 33 km wycieczce. Siodełko jest wąskie i dość twarde, podobnie opony, które dodatkowo oryginalnie napompowane są do kilku barów co wyklucza amortyzację. W połączeniu z polskimi dziurawymi drogami przekłada się to na zdrętwiałe ręce i obitą kość ogonową. Wymieniłem siodełko na żelowe, opony na takie, które mają szerokość 35 mm oraz zmniejszyłem ciśnienie. Był to dobry pomysł, bo komfrot jazdy poprawił się znacznie, co szczególnie da się odczuć na dłuższych trasach.
Triban500 RC nie jest jednak rowerem grawelowym, czyli takim, na którym wygodnie można jeździć po drogach szutrowych oraz leśnych. Ma to duże znaczenie, bo Poland Gravel Race tylko w połowie składa się z dróg asfaltowych, reszta to drogi nieutwardzone, a dochodzą do tego jeszcze liczne przewyższenia.
Właśnie ze względu na przewyższenia wymiany wymaga jeszcze kaseta, czyli ten element roweru, który odpowiada za zakres biegów. Oryginalnie zainstalowana kaseta ma zakres od 11 zebów do 32 i przy podjazdach pod wiadukty brakuje mi jednego/dwóch biegów. Przy dłuższych i bardziej stromych podjazdach na PGR kaseta z zakresem 11-36 powinna sprawdzić się lepiej.
Grawele od kilku lat zyskują na popularności i niestety w parze z rosnącą popularnością rosną ich ceny, przykładowo z modeli (ze średniej półki…) polecanych na blogach kolarzy często pojawiają się:
Esker 7.0 (Kross). Cena 7499 zł
TOUGHROAD SLR GX (GIANT). Cena 6999 zł
MERIDA SILEX 400. Cena 6699 zł
[uaktualnienie] Jak się później okazało zabiegi polegające na próbie przerobienia szosowego roweru na gravelowy nie miały najmniejszego sensu, bo obaj z Pawłem przesiedliśmy się na wiosnę na Merida Silex 400 (które swoją drogą kupiliśmy tuż przed pandemiczną zapaścią dostaw).