Do wyjazdu zostało 9 dni, dzisiaj był ostatni trening – skoro świt, bo o 5 rano. Od października zeszłego roku do dzisiaj miałem 30 treningów, podczas których przejechałem 1444 km, co przełożyło się na 70 godzin w siodełku. Zaczynałem od dystansów około 18 km, teraz jestem w stanie przejechać około 100 km.
Wanoga Gravel startuje 27 maja, ze względu na pandemię zawodnicy puszczani są po kilka osób w 5’cio minutowych interwałach. W Kościerzynie chcemy być 26 maja wieczorem – dojazd albo samochodem (około 4 godziny) albo pociągiem z przesiadką w Gdańsku Wrzeszcz (trochę dłużej 4:45, ale jednak nie trzeba prowadzić).
Spakowany jestem w torbę podsiodłową (Geosmina), dwie mniejsze sakiewki na ramę oraz nerkę.
W torbie podsiodłowej zabieram: śpiwór, matę, poduszkę, spodnie i bluzkę do spania, bluzę, kamizelkę, koszulkę, kosmetyczkę.
W torbie na ramę z przodu zabieram: pompkę, powerbank i kabel do telefonu, chusteczki.
W torbie na ramę z tylu: dwie dętki, łatki, dwie łyżki, stalową linkę do przypinania roweru.
Na rowerze montuję: przednią i tylną lampkę, mocowanie na telefon (główna nawigacja) oraz Lezyne Mega XL (zapasowa nawigacja).
Trasa to prawie 600 km, prawie 5 km przewyższeń, limit czasu 100 godzin. Rajd organizowany jest przez Piotra Wierzbowskiego (Rezerwat Przygody) oraz Macieja Leśniaka.
Jedziemy!