PGR2021

Ultra

Poland Gravel Race zaczął się dla nas od piwa, które zawdzięczamy PKP i trzygodzinnemu opóźnieniu pociągu. Z Warszawy do Przemyśla dojechaliśmy nieco po 22:00, odebraliśmy pakiety startowe, zameldowaliśmy się w hotelu a następnego dnia około 6 rano byliśmy już na rynku w jednej z pierwszych grup startowych.

PGR jest wymagający ze względu na bardzo dużą ilość przewyższeń i dość krótki czas na pokonanie trasy. Jest też popularnie nazywany „festiwalem gum”, bo wprawdzie cała trasa jest przejezdna, ale w dużej części prowadzi przez szutry z ostrymi kamieniami. Ksywka ta nie jest na wyrost – co chwilę mijaliśmy zawodników wymieniających dętki. Pechowo mi również przypadła wątpliwa przyjemność wymieniania dętek – trzy razy… Zdecydowanie lepiej radziły sobie te osoby, które zdecydowały się na szersze opony i mleko zamiast dętek.

Na trasie warto mieć ze sobą dobre oświetlenie, zapasowe baterie do niego i powerbank. Ze względu na przewyższenia osiągalna średnia prędkość jest niska i każdego dnia cześć trasy pokonywaliśmy po zmroku. Pierwszego dnia od 6 rano do 21 udało nam się pokonać około 150 km, spaliśmy w Smerku. Drugi dzień, gdzie planowo mieliśmy wyjechać o świcie, zaczął się od klejenia dętek. Wyjechaliśmy około 8 rano, po 22 byliśmy w Jasionce, a więc na około 280 kilometrze.

Trzeciego dnia udało nam się wystartować faktycznie o świcie. Po prawie dziesięciu godzinach, gdzieś mniej więcej 30 km od Krynicy Górskiej dopadł mnie kryzys. Stało się dla mnie jasne, że nie dojadę w zadanym limicie czasu. Wprawdzie Paweł żartował wcześniej, że możemy zamiast spać jechać w nocy, ale nie brałem tego poważnie.

W tamtym momencie byłem zdecydowany zejść z trasy i myślę, że tak by się stało gdyby nie Paweł, który wyciągnął mnie z czarnej energetycznej dziury. Trudno jest przecenić jazdę z kumplem, który w chwilach kryzysu potrafi dać wsparcie.

Dojechaliśmy do Krynicy, gdzie po kubeczku (a może dwóch) gorącej czekolady sprawy nabrały bardziej kolorowych odcieni. Policzyliśmy, że jeżeli dojedziemy do Muszyny na 19, prześpimy się trochę i wyruszymy koło północy, to przed limitem czasu następnego dnia powinnismy zdążyć na metę w Głodówce. I ten plan się udał…

  • Wystartowało: 293
  • Ukończyło: 239
  • Miejsce: 228