Kolejna edycja Wanogi była dłuższa i miała więcej przewyższeń niż zeszłoroczna. Do pokonania było 607 km i około 6 tys. metrów w pionie.
Dzień przed startem, bo przecież nie było na to czasu wcześniej, po pomiarach wysokości siodełka i jego wysunięcia okazało się, że siedzę o około 2 cm za nisko i mniej więcej o 4 cm za blisko.
W wielu poradnikach dla początkujących klarownie jest wytłumaczone dlaczego nie powinno się robić zmian w konfiguracji przed startem – zwiększa to szanse kontuzji.
W dniu startu wymieniłem sztycę na model cofnięty o około 2 cm, podniosłem siodełko. Za radą Pawła zmieniłem też nachylenie kierownicy, która była za nisko.
Oczywiście skończyło się to tak jak można było przewidzieć – ostatniego dnia ledwo dojechałem.
Tym nie mniej ta edycja poszła nam obu znacznie lepiej niż zeszłoroczna. Startowało 360 osób, dojechało 315, Paweł zajął 120 miejsce, ja dojechałem na miejscu 139.