W wyścigu startowało 39 osób, ukończyło 34. Paweł miejsce 24, ja na 26 godzinę później.
Pierwszy dzień był trudny, ostatnie kilometry dłużyły się niemiłosiernie, dystans 275 km to jednak na granicy moich możliwości.
Drugi dzień zdecydowanie przyjemniejszy, szczególnie, że pogoda dopisała.
Zdażyło mi się nie zabrać na rajd bidonów, raz kasku, a tym razem na miejscu zorientowałem się, że nie mam… butów. Przebić to chyba może tylko brak roweru.